Vos tak się dopytywał o stan zdrowia mojego ojca. O to, czy w razie czego mógłby, czy nie mógłby prowadzić kancelarii. Nie widziałem też żadnej logiki w życzeniu wyrażonym przez monsignora Rigaud, by ojciec do niego napisał. Bo albo uważał konflikt za nieistniejący, i w takim razie list był zbyteczny, albo uznawał, że konflikt zaszedł, i wtedy przecież taki list prywaty niczego nie załatwiał. Pewne dla mnie było, że w życzeniu monsignora nie kryje się pułapka. Ale momentami ogarniał mnie niepokój, <page nr=68> że życzenie jest nieprzemyślane. Wyrażone na oślep, zgodnie z psychologią ludzi, którzy decydują i którzy każdą zgodę czy przychylną decyzję