Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
skrzypieniem, szelestem miliona papierów i stukaniem dziurkacza. - Tylko musicie nastawić się na parę godzin w komendzie. Straszny ruch się zrobił.
Dorota nie wiedziała, co o tym sądzić. Nie chciało jej się wierzyć w najoczywistsze: że chodzi mu o pozbycie się natrętnych interesantek.
- To znaczy... Ale pojedziecie tam? - zerknęła na wylot alejki.
- Właściwie to nie nasz rejon - powiedział młodszy. - Plaża to właściwie granica, a od pilnowania porządku na granicy jest Straż Graniczna. Mówiła pani, że to ich nie zainteresowało.
- No... właściwie to oni mi nie uwie...
- Więc i nas nie powinno - jakby nie dosłyszał jej słów. - Co innego, gdyby ten mężczyzna zachowywał
skrzypieniem, szelestem miliona papierów i stukaniem dziurkacza. - Tylko musicie nastawić się na parę godzin w komendzie. Straszny ruch się zrobił.<br>Dorota nie wiedziała, co o tym sądzić. Nie chciało jej się wierzyć w najoczywistsze: że chodzi mu o pozbycie się natrętnych interesantek.<br>- To znaczy... Ale pojedziecie tam? - zerknęła na wylot alejki.<br>- Właściwie to nie nasz rejon - powiedział młodszy. - Plaża to właściwie granica, a od pilnowania porządku na granicy jest Straż Graniczna. Mówiła pani, że to ich nie zainteresowało.<br>- No... właściwie to oni mi nie uwie...<br>- Więc i nas nie powinno - jakby nie dosłyszał jej słów. - Co innego, gdyby ten mężczyzna zachowywał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego