proc. - mówi Paweł Sławiak z rady bazaru. Przy Sportowej, zwłaszcza w soboty, trudno znaleźć miejsce do parkowania: pełno jest aut z rejestracjami Frankfurtu, Eisenhuettenstadt, Berlina, Poczdamu. - Przyjeżdżam raz w miesiącu, szczególnie po mięso, wędliny, warzywa i pieczywo - mówi Uta Langer z Beeskow. - Są u was tańsze i smaczniejsze - wyjaśnia.<br><br><tit>Zostały alejki płaczu</><br><br>Część Niemców przyznaje, że o bazarze dowiedziało się z ulotek. Trzykrotnie handlowcy zrzucili się na nie wspólnie z gminą. Druk i kolportaż kosztował 15 tys. zł. W kolorowych reklamówkach jest pokazany dojazd do Słubic, godziny otwarcia targowiska, jego oferta. Kierowcom autokarów, którzy przywożą niemieckich klientów, handlowcy fundują obiad. <br>- Na