Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12(32)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się powściągnąć uśmiech. Dzień po Paulina obudziła się gwałtownie o drugiej nad ranem. - Wino przestało działać. Kiedy spojrzałam na Jeremiego śpiącego u mego boku, z przerażenia serce podeszło mi do gardła. Wymknęłam się z łóżka, pozbierałam swoje ciuchy. Godzinę później weszłam do własnego łóżka, w którym znalazłam Marcina niewinnie wychrapującego alkohol. Zbudził się dopiero po południu, a ja przez cały czas leżałam, nie zmrużywszy oka, analizując w pamięci wszystkie zdarzenia poprzedniego wieczoru. Marcin niczego nie podejrzewał. Upiekło mi się.
Marcin ciągle był tym samym kochającym, oddanym mężczyzną, jednak Paulina zdawała sobie sprawę, że już nic nie będzie takie samo jak dawniej
się powściągnąć uśmiech. Dzień po Paulina obudziła się gwałtownie o drugiej nad ranem. - Wino przestało działać. Kiedy spojrzałam na Jeremiego śpiącego u mego boku, z przerażenia serce podeszło mi do gardła. Wymknęłam się z łóżka, pozbierałam swoje ciuchy. Godzinę później weszłam do własnego łóżka, w którym znalazłam Marcina niewinnie &lt;orig&gt;wychrapującego&lt;/&gt; alkohol. Zbudził się dopiero po południu, a ja przez cały czas leżałam, nie zmrużywszy oka, analizując w pamięci wszystkie zdarzenia poprzedniego wieczoru. Marcin niczego nie podejrzewał. Upiekło mi się.<br>Marcin ciągle był tym samym kochającym, oddanym mężczyzną, jednak Paulina zdawała sobie sprawę, że już nic nie będzie takie samo jak dawniej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego