wszyscy w okolicy znali. Więc gdy wchodziłem do tego budynku, dobrze się rozglądałem, czy nie idzie jakiś znajomy - przecież to wstyd: na oddział odwykowy, do pijaków, alkoholików. Wszedłem, patrzę, przed drzwiami czekają ludzie. "No - myślę - pewnie doktorzy, będą mnie tu zaraz leczyć". Później przyszedł jakiś facet (to był Staszek, terapeuta-alkoholik), otworzył - i kolejne zdziwienie, bo ci wszyscy, co czekali, też przyszli się leczyć. Według mnie po nich wcale nie było widać, że to alkoholicy. Jejku, jakie fajne dziewczyny! To mnie najbardziej zdziwiło, że dziewczyny przyszły.<br>Program na tym oddziale był mniej więcej taki, że przez pierwszy miesiąc mieliśmy zajęcia podstawowe