żyją tą budową i czy to także była ich zabawa, nie wiem. Na koniec, po lekkim wahaniu, poprosił, żeby dziś nie piła, a ona przekornie odpowiedziała, że przecież sam pije ze mną; uśmiechnął się - "jestem na Pradze, więc muszę".<br>Miejscem zamieszkania wyjaśniał swoją skłonność; nie był pijakiem, a tym bardziej alkoholikiem, lecz po prostu urodził się i żył na prawym brzegu, gdzie piją wszyscy; dla Mileny takiego usprawiedliwienia nie było.<br><br> Jeszcze kilka, kilkanaście razy widziałem się z nim przy okazji naszych rozliczeń, a potem, już w lipcu, gdy zdałem na polonistykę, pojechałem do Jaktorowa odwiedzić ich razem i wreszcie zobaczyłem ich