w nierówność boiska, potknął się <br>i runął jak długi. Nie roześmieli się.<br>- Niczego człowieczek - skąpo wyraził uznanie <br>Łysy.<br>- Może być - zgodził się Kaziu. - No <br>nie, Paluch?<br>- Aha, podobny do małego królika. Weź takiego i uderz...<br>- Chciałem go bić? - obraził się Rylec. - Bractwo <br>miłosierdzia, jak rany. Tylko skrzydeł im brakuje.<br>- Alleluja, alleluja! - zaśpiewał fałszywie <br>Listonosz.<br>- I czego się drzesz, pęknięta basetlo. Lepiej <br>pomyśl, jak buzię Zenobii zatkasz. Ta, człowieku, <br>do żadnego bractwa nie należy. O miłosierdziu nie słyszała, <br>jak żyje. Da ci za te materace tak popalić, że popamiętasz. <br>Cienko będziesz śpiewał. Gorzkie żale, artysto.<br>- Ty, Pinokio, strasz swojego pradziadka. A materacy