zobaczyłem, odkręciłem gorący kurek. Jego nagły zdecydowany bieg w górę. Złapany w strumień ukropu. Wiruje z prądem, zakręcam powoli kran. Elipsy jego podróży kurczą się, podryguje, osiadł na metalowym obramowaniu zlewu. Znikł.<br>Myję spocone ręce. Przeglądam się w lustrze, trę palcami policzek, zadzieram do krwi zaschły wczoraj rano strup. Wstążeczka amarantowa rozkręca się w dół, tężeje, zatrzymuje się na szyi.<br>Postanawiam nie golić się więcej. Mam dość tych szram, blizn, strupów i zacięć.<br><br>*<br>Nunhorton w maju<br><br>Ukochana Weroniko!<br><br>Wyobraź sobie! Przyjechał wczoraj! Dark & handsome, ale... Teraz wiele czasu spędzam w ogrodzie. Pomagam też w cieplarni i przy krowach. Żal mi Ciebie