włosów ogonki i pestki winogron, a Ty po prostu przymknęłaś oczy i siedziałaś cichutko. Poczułam Twój oddech na policzkach, zmarzniętych od listopadowej <page nr=175> mgły. Zaczęłam ściągać z Ciebie ubranie lepkie od winogronowego soku, potem z siebie, potem weszłyśmy pod prysznic, potem do łóżka, potem ranek, jajecznica, potem kilka dni jak w amoku, a potem jeszcze jedna noc, a potem ponad dwa lata wygranego życia, coś, czego nigdy wcześniej nawet nie szukałam, bo nie wierzyłam, że istnieje.<br>I chyba właśnie o to chodzi. Po prostu nie wierzę, że może mi się to znowu przytrafić, że spotkam kogoś, z kim będę się tak dobrze