w górach, co samo w sobie stanowiło utrudnienie. Czasu na porządny odpoczynek właściwie nie było, organizator przewidział na półmetku jedynie czterogodzinną przerwę, niemniej niektórzy zdecydowali się po posiłku przespać.<br>Piekarski, siedzący ze swym pilotem przy stoliku w rogu, wyglądał jak bomba, która może za chwilę wybuchnąć. Nie dość, że z amortyzatorami były kłopoty, to jeszcze ten Molenda. Gorzej już być nie mogło.<br>W tym właśnie momencie Molenda w towarzystwie <page nr= 83><br>zapatrzonej w niego dziewczyny pojawił się w drzwiach i dostrzegł Piekarskiego. Uśmiech zniknął z jego twarzy, spuścił wzrok i podszedł do stolika.<br>- Siadaj - warknął Piekarski. - Albo poczekaj, przedtem powiedz pani, że nie