syna, a pani Jasia męża w wojsku, bo przecież może on już tam być, prawda? A z pani Zosi zrobimy dawną sanitariuszkę, dobrze? Jeśli otrzymam od niego zgodę na piśmie, będę mógł was zabrać na południe.<br>- Do wojska! - zawołali Jurek i Mariuszek podskakując w górę. - Do wojska!<br>- Cicho, chłopcy. Nikomu ani słowa - zganił ich porucznik. - Przecież nie mogę zabrać stąd wszystkich Polaków... O, właśnie schodzą się na długą rodaków rozmowę.<br><br>30<br>Sonia. Sonia. Sonia. Zaklinał, aby nie wyjeżdżała, błagał nie zważając, że się poniża, jakby miał stracić coś droższego, cenniejszego niż godność, duma, poszanowanie dla siebie samego, coś, bez czego żyć niepodobna