Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
margerytki i setka gości w kościele. Mają własne pieniądze. Nawet w wynajmowanych mieszkaniach malują ściany na lazurowy błękit lub oranż. Wiedzą, co chcą robić za pięć lat. Nie piją mocnych alkoholi, umawiają się na spotkania w kawiarni, a nie w barze. Czasem palą papierosa - nie skręta, nie hasz, nie cygaro, ani pretensjonalną słomkę bez nikotyny - zwykłego papierosa z filtrem (ich mina mówi, że wiedzą, że to nie jest tak do końca w porządku...)
Oprócz swojego fryzjera mają też swojego dentystę i ginekologa. W sobotę wstają o szóstej rano, by pojechać na targ staroci lub kwiatową giełdę. Codziennie jedzą śniadanie, obiad i
margerytki i setka gości w kościele. Mają własne pieniądze. Nawet w wynajmowanych mieszkaniach malują ściany na lazurowy błękit lub oranż. Wiedzą, co chcą robić za pięć lat. Nie piją mocnych alkoholi, umawiają się na spotkania w kawiarni, a nie w barze. Czasem palą papierosa - nie skręta, nie hasz, nie cygaro, ani pretensjonalną słomkę bez nikotyny - zwykłego papierosa z filtrem (ich mina mówi, że wiedzą, że to nie jest tak do końca w porządku...) <br>Oprócz swojego fryzjera mają też swojego dentystę i ginekologa. W sobotę wstają o szóstej rano, by pojechać na targ staroci lub kwiatową giełdę. Codziennie jedzą śniadanie, obiad i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego