Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
to ode mnie.
Po czym kopniakiem rzucił mnie na pryczę.
Mecenas, dawny szuler, był obecnie duchem opiekuńczym najbardziej zagrożonych więźniów. Tylko dzięki niemu Paweł utrzymał się na powierzchni i przetrwał.
Leżałem na pryczy zziębnięty do szpiku kości, żułem po ciemku kiełbasę i marzyłem o Klarze. Wyobrażałem sobie tę jej dziwaczną anomalię, która w Marianie i Pawle obudziła tak nieodpartą odrazę i wstręt. Nie, oni jej nie kochali! Trzeba być tępym prostakiem, żeby powiedzieć: "ona ma ogon". Nędzni, małoduszni głupcy! Tak! Nie waham się użyć tego określenia, aczkolwiek chodzi tu o mego brata, który zginął męczeńską śmiercią. Gdyby nie uciekł od Klary
to ode mnie.<br>Po czym kopniakiem rzucił mnie na pryczę.<br>Mecenas, dawny szuler, był obecnie duchem opiekuńczym najbardziej zagrożonych więźniów. Tylko dzięki niemu Paweł utrzymał się na powierzchni i przetrwał.<br>Leżałem na pryczy zziębnięty do szpiku kości, żułem po ciemku kiełbasę i marzyłem o Klarze. Wyobrażałem sobie tę jej dziwaczną anomalię, która w Marianie i Pawle obudziła tak nieodpartą odrazę i wstręt. Nie, oni jej nie kochali! Trzeba być tępym prostakiem, żeby powiedzieć: "ona ma ogon". Nędzni, małoduszni głupcy! Tak! Nie waham się użyć tego określenia, aczkolwiek chodzi tu o mego brata, który zginął męczeńską śmiercią. Gdyby nie uciekł od Klary
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego