Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
aby nikt mojej słabości nie zauważył, lecz
człapałem nędznie u jego boku.
Markiz był niższy ode mnie i wcale nie taki silny, wprawdzie miał
za sobą niewiele dłuższy tu pobyt, a szybciej wygrzebywał się ze
swojej choroby, lecz pod względem fizycznym dała mu się we znaki, choć jadł
z nieposkromionym apetytem.
Los go nauczył nie marnować ani okruszyny.
Tymczasem ja wpędziłem się w wygłodzenie, którego skutki tak
paskudnie dały właśnie o sobie znać.
Zmuzułmaniałem!
Wlokąc się u ramienia człowieka z kacetu, zastanawiałem się, czy
on to samo o mnie myśli!
Tymczasem spostrzegłem, że zamiast wprost do sali i mojego łóżka
on
aby nikt mojej słabości nie zauważył, lecz<br>człapałem nędznie u jego boku.<br> Markiz był niższy ode mnie i wcale nie taki silny, wprawdzie miał<br>za sobą niewiele dłuższy tu pobyt, a szybciej wygrzebywał się ze<br>swojej choroby, lecz pod względem fizycznym dała mu się we znaki, choć jadł <br>z nieposkromionym apetytem.<br> Los go nauczył nie marnować ani okruszyny.<br> Tymczasem ja wpędziłem się w wygłodzenie, którego skutki tak<br>paskudnie dały właśnie o sobie znać.<br> &lt;orig&gt;Zmuzułmaniałem&lt;/&gt;!<br> Wlokąc się u ramienia człowieka z kacetu, zastanawiałem się, czy<br>on to samo o mnie myśli!<br> Tymczasem spostrzegłem, że zamiast wprost do sali i mojego łóżka<br>on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego