Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
jarzyny?
Nie odpowiadasz. Wyobrażasz sobie ciotkę leżącą w trumnie. Zaczynasz jeść szybciej. Uśmiechasz się do swoich myśli. Maria robi, według twego przekonania, zaciekawiony wyraz twarzy. Opuszczasz powieki. Żałujesz, że nie możesz się nikomu zwierzyć z wyobrażeń, które nawiedzają cię przeważnie przy jedzeniu. Byłoby to zbyt pretensjonalne.
- Nic tak nie pobudza apetytu, jak wspominanie zmarłych.
- Stara zasada - odpowiedziała.
- Czy mogę tu przyjść wieczorem?
- Ma się rozumieć.
- Będzie angielska herbata...
- I biszkopty.
- Leniwa rozmowa...
- Muzyka z radia.
Zakląłem. Maria nie spojrzała na mnie. Patrzyła na talerz i dziobała widelcem kartofle. Jasne ściany pokoju dawały złudzenie przytulności. Na niemodnej kozetce leżały przyniesione przeze mnie
jarzyny?<br>Nie odpowiadasz. Wyobrażasz sobie ciotkę leżącą w trumnie. Zaczynasz jeść szybciej. Uśmiechasz się do swoich myśli. Maria robi, według twego przekonania, zaciekawiony wyraz twarzy. Opuszczasz powieki. Żałujesz, że nie możesz się nikomu zwierzyć z wyobrażeń, które nawiedzają cię przeważnie przy jedzeniu. Byłoby to zbyt pretensjonalne.<br>- Nic tak nie pobudza apetytu, jak wspominanie zmarłych.<br>- Stara zasada - odpowiedziała.<br>- Czy mogę tu przyjść wieczorem?<br>- Ma się rozumieć.<br>- Będzie angielska herbata...<br>- I biszkopty.<br>- Leniwa rozmowa...<br>- Muzyka z radia.<br>Zakląłem. Maria nie spojrzała na mnie. Patrzyła na talerz i dziobała widelcem kartofle. Jasne ściany pokoju dawały złudzenie przytulności. Na niemodnej kozetce leżały przyniesione przeze mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego