Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Polska
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
wysyłano na nią ludzi po studiach - mówi sędzia Kauba. Na początku lat siedemdziesiątych władze wycofały się z tego pomysłu.

Załapanie się na aplikację sędziowską nie zawsze było łatwe - twierdzi mecenas Bednarkiewicz - choć czasem ukończenie tej aplikacji było niezbędne, by zostać adwokatem.

Aplikacja ta była bardzo łakomym kąskiem. - Dostanie się na aplikację sędziowską w Poznaniu nie miało żadnego związku z wynikami osiąganymi na studiach, np. ze średnią ocen. Decydowały względy, które określiłbym jako polityczno-towarzyskie. Trzeba było być z odpowiedniej rodziny albo mieć inne koneksje. Zupełnie inaczej było w miastach, nie będących ośrodkami uniwersyteckimi, jak Gorzów, Zielona Góra czy - wówczas - Szczecin. Tam
wysyłano na nią ludzi po studiach - mówi sędzia Kauba. Na początku lat siedemdziesiątych władze wycofały się z tego pomysłu.<br><br>Załapanie się na aplikację sędziowską nie zawsze było łatwe - twierdzi mecenas Bednarkiewicz - choć czasem ukończenie tej aplikacji było niezbędne, by zostać adwokatem.<br><br>Aplikacja ta była bardzo łakomym kąskiem. - Dostanie się na aplikację sędziowską w Poznaniu nie miało żadnego związku z wynikami osiąganymi na studiach, np. ze średnią ocen. Decydowały względy, które określiłbym jako polityczno-towarzyskie. Trzeba było być z odpowiedniej rodziny albo mieć inne koneksje. Zupełnie inaczej było w miastach, nie będących ośrodkami uniwersyteckimi, jak Gorzów, Zielona Góra czy - wówczas - Szczecin. Tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego