szyderców lat sześćdziesiątych. Przypominając, że rewizjoniści dziejów i mitów narodowych działali w kulturze pozbawionej wolności, zdominowanej przez polityczne potrzeby i cele władzy, autor ukazuje, jak spontaniczne, autentyczne spory i głosy krytyczne twórców podlegały interpretacyjnym manipulacjom. Jak pod piórami krytyków-kibiców stawały się głosami jednoznacznie ośmieszającymi romantyczną tradycję i przeistaczały w argumenty, które przemawiały "za": "postępem", "socjalizmem", "awangardowym charakterem" i PRL-em.<br> Jak wreszcie potem, gdy władza kreowała siebie już nie tylko jako awangardę dziejów, lecz także prawą spadkobierczynię narodowej tradycji - za sprawą dyspozycyjnych piór, rewizjoniści i szydercy z sojuszników nagle przeobrażali się w zajadle zwalczanych wrogów: "kosmopolitów", "płatnych zdrajców", "anty-Polaków