szypuły. Przebarwmy chore miejsca, powiedzmy, na zielono i zobaczmy, ile tego jest.<br>Doktor wydał ustną komendę w stronę urządzenia. Ekran zamrugał, zagrał krótkim sygnałem i prawie w całości pokrył się szmaragdowymi odcieniami. Tubiełło niczego nie komentował, zrobił tylko minę szalonego badacza, przerażonego wynikiem eksperymentu.<br>- Weźmy teraz płucka. - Sięgnął po następny arkusz. - Palił pan?<br>- Kiedyś dawno tak. Wszyscy palili.<br>- Papierochy? <orig>Marysionkę tyż? Sklify, skuny?</> - komicznie zmarszczył uformowane przez wizażystę brwi, chcąc najwyraźniej zjednać pacjenta filuternym poczuciem humoru.<br>- Panie... U nas w Polsce to nie były jeszcze te czasy. Może dziesięć, piętnaście lat później...<br>- No tak, pan niewątpliwie lepiej wie, panie Ireneuszu. Mnie