tak podyskutowali, że zabrakło im sił, by powrócić na nogach do domu. Nie było wtedy taksówek, a dorożek mało, więc zajechali pod kamienicę na Krupniczej wozem węglarza, który zobaczywszy wywieszkę Związku Literatów, podrapał się po głowie i powiedział:<br> - Jeszcze takiego towaru nie woziłem.<br>Na to rzekł Dygat:<br> - Obywatelu, wieźliście najwybitniejszych artystów w Polsce.<br>Woźnica kiwnął głową z uznaniem:<br>- W takim razie należy się dwadzieścia złotych za opiekę.<br>Marian lubił opowiadać o tym wydarzeniu i czynił to z pewną dumą, ponieważ wiadomo było, że nie należał do zbytnich zwolenników alkoholu, a jeśli nie oparł się namowom, pił umiarkowanie. Dbał natomiast o wygląd