S. staroświecko). Jej cała energia skupiała się na prowadzeniu domu, zakupach, pracy w ogrodzie i pilnowaniu by mąż, Stanisław R., nie nastawał na cześć młodocianych panienek ze szkoły, pobierających w jego zakładzie krawieckim praktyczną naukę sztuki szycia ubiorów.<br>Komisarz połączył się telefonicznie z komisariatem gminnym w T. i od tamtejszego aspiranta Sławomira G., kierownika komisariatu usłyszał coś, co na danym etapie śledztwa było prawdziwą rewelacją.<br>Otóż Genowefa R., pojawiła się ostatnio w T. dwukrotnie. Pierwszy raz dwa lata temu, w pełni lata. Przepytywała ludzi, którzy znali i pamiętali jej rodziców o dom, w którym kiedyś mieszkali. Miała ze sobą fotografie ojca