medytował znany guru. W jego ślady idą inni. Małe, ciemne i chłodne wnętrze jest pełne medytujących białych i Hindusów. Bardzo miłe wytchnienie w skwarze dnia. Później nie udają się już drogą na szczyt, tylko zaczynają schodzić na drugą stronę ścieżką przez przełęcz.<br>Po zejściu Swami mówi, że zaprowadzi ich do &lt;orig&gt;aśramy&lt;/&gt; pewnego jogina, gdzie będzie można zjeść darmowy posiłek. Wcześniej trzeba jednak odbyć audiencję u tego duchowego mistrza. Przewodnik od razu zaznacza, że wystarczy słuchać. Sam chyba nie traktuje jogina poważnie, a Max tym bardziej. Na miejscu, po przejściu przez zalane słońcem uliczki dzielnicy turystyczno-willowej, znajdują budynek przypominający kościoły z