zrobił przypadkiem jakiejś blokady? Nie, nie zrobił. Kamień wyżej wysunął się i otworzył bezszelestnie. Teraz zero, drugi kamień... Teraz te zapamiętane na wieki dwadzieścia osiem sto dwadzieścia jeden...<br>Moja torba i siatka leżały na swoim miejscu. Skamieniałe w nienawiści serce zabiło mi na chwilę ludzkim wzruszeniem. Było wszystko, dokumenty, pieniądze, atlas... Na półce poniżej spoczywały paczki banknotów, dolarów i franków. Wygarnęłam wszystkie, nie licząc, wysokość moich strat moralnych wydatnie wzrosła przez ostatnie trzy miesiące. "Czekaj, ty ścierwo - pomyślałam mściwie. - Wykończę cię finansowo do reszty! W urzędzie skarbowym dolarami zapłacę podatek od darowizny!"<br>Na miejsce pieniędzy położyłam okropne, przegniłe łachy, które niegdyś