Ale ogrom rosyjskiego imperium, niezliczone nurty rewolucyjne, zamachy, cała literatura od Tołstoja wyklętego przez Synod, z jego fascynującą postawą moralną i śmiercią, od Dostojewskiego skazańca, reakcjonisty i proroka, z całą plejadą innych wielkich pisarzy unicestwiać musiał ten typ płaskiego "myślenia" towarzyskiego i nie obowiązującego. Tam również istniała "<q>wieś biała w atłasie kwiatów</>", ale tam "<q>dęby wyrwane z ziemi</>", "<q>fale brudne przez mur cmentarza</>" bijące "<q>trumny ciężkimi</>", o których pisał Norwid, były bezpośredniej, może brutalniej odczuwane przez ogół niż w Polsce - ponad 40 lat po powstaniu, po erze pracy organicznej, która rozgrzeszała przeróżne ugody.<br>Zjechałem po raz pierwszy do Krakowa w 1919