Polsce stracił swój blask, życie na placówce jest łatwiejsze.<br>Jednak kultura niezadowolenia panuje nie tylko w gmachu ludzi niewysłanych, powróconych i jeszcze <orig>niewyjechanych</>, ale i na placówce, wśród tych, którzy złapali Pana Boga za nogi w Santiago albo w Los Angeles. Wyjeżdża z zaciśniętymi zębami, ponieważ dostał za niskie stanowisko - attaché zamiast sekretarza, drugiego sekretarza zamiast pierwszego, radcy zamiast ministra pełnomocnego. Trzy lata męczy się w Rio bez awansu. Jeszcze wczoraj jego głównym celem było wyjechać, i to na dobrą placówkę, dziś, ledwie dowiedział się, że komisja postanowiła go wysłać, nie ma kiedy się cieszyć, bo jest zmartwiony, że będzie tylko