o przedmiocie, który znamy lepiej, niż on go zna, nie przedmiot opinii, ale osoba opiniodawcy staje się ośrodkiem naszych zainteresowań. Pożarta przez doc. Stefensona praca opisująca <hi rend="spaced">nas</> staje się niewyczerpanym źródłem informacji nie o nas, lecz o <hi rend="spaced">jej</> autorze, o <hi rend="spaced">homo</>. Taka jest względność rzeczy tego świata.<br> Słowo ,,względność" zaniepokoiło audytorium. Było to niebezpieczne słowo. Nikt nie wiedział dokładnie, co ono oznacza, ale każdy czuł doskonale, że podważa ustalone pojęcia i uznane autorytety. Czyżby i poglądy prof. Mmaa przesiąknięte były owym zapachem względności, tak zdradziecko wsączonym w społeczeństwo przez prof. Alberta, pochodzącego, jak wiadomo, z rodu królowej Einfuss-Dreistein, który to