Po upadku PRL porażkę poniosły wszystkie style myślenia związane z lewicą - twierdzi prof. Hołówka. - Nie udało się pozbyć ideologicznego odium.<br><br>Statystyki są dla niewierzących przygniatające. I jest to zwykle ostateczny argument, po który sięga się w dyskusji: żyjemy przecież w katolickim kraju. Nieważne, że często jest to katolicyzm fasadowy, pozbawiony autentycznego doświadczenia religijnego. Nieważne, że wielu niewierzących trafia do statystyk jako katolicy, bo zostali ochrzczeni. Nieważne, że świadomy agnostycyzm jest wcale nierzadką postawą, zwłaszcza wśród miejskich elit. Dlatego łatwiej, od czasu do czasu, dla świętego spokoju, poudawać katolika. Pytanie, czy Kościół satysfakcjonuje taka forma religijności. Ale to już naprawdę nie jest