Typ tekstu: Książka
Autor: Głębski Jacek
Tytuł: Kuracja
Rok: 1998
we mnie trzy nieruchome spojrzenia.
Pokręciłem się trochę na łóżku. Ponieważ o zaśnięciu nie było mowy, a dość już miałem tej napiętej atmosfery wypełnionej wrogim milczeniem, wstałem i wyszedłem na korytarz.
Mijam rząd pustych krzeseł przed gabinetem lekarskim i grupkę foteli przy dwóch przepełnionych popielnicach na nóżce. Potem jeszcze dwa automaty telefoniczne i oto napotykam wyjście: duże, przeszklone drzwi z normalną klamką.
Rozglądam się niepewnie. Korytarz nadal jest pusty. Chwytam za klamkę. Drzwi otwierają się. Wychodzę do hallu. Mijam kiosk z gazetami i dostrzegam schody. Idę w dół. Znowu hall, tym razem olbrzymi. Palmy, marmury. Już sobie przypominam. Obok będzie szatnia
we mnie trzy nieruchome spojrzenia.<br>Pokręciłem się trochę na łóżku. Ponieważ o zaśnięciu nie było mowy, a dość już miałem tej napiętej atmosfery wypełnionej wrogim milczeniem, wstałem i wyszedłem na korytarz.<br>Mijam rząd pustych krzeseł przed gabinetem lekarskim i grupkę foteli przy dwóch przepełnionych popielnicach na nóżce. Potem jeszcze dwa automaty telefoniczne i oto napotykam wyjście: duże, przeszklone drzwi z normalną klamką.<br>Rozglądam się niepewnie. Korytarz nadal jest pusty. Chwytam za klamkę. Drzwi otwierają się. Wychodzę do hallu. Mijam kiosk z gazetami i dostrzegam schody. Idę w dół. Znowu hall, tym razem olbrzymi. Palmy, marmury. Już sobie przypominam. Obok będzie szatnia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego