Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
do szumu spienionej wody. Wiatr się musiał zerwać. Bliżej niż poprzednio zadudnił grzmot.
Szretter znowu spojrzał na zegarek: - Siedemnaście sekund.
Kotowicz cofnął się jeszcze o krok i spode łba rzucił krótkie spojrzenie w stronę korytarza. Szretter skinął na Kosseckiego i Szymańskiego.
- Wy dwaj stańcie przy wyjściu...
Usłucha i trochę jak automaty albo ludzie zahipnotyzowani. - Więc to tak? - wycedził przez zęby Kotowicz. - Widzę, żeście się nieźle dobrali. Piękne towarzystwo, banda opryszków!
- Sześć sekund - stwierdził Szretter.
Marcin usiadł na swoim kamieniu i ukrył twarz w dłoniach. - Dwie! - rozległ się jasny głos Jerzego.
Naraz Kotowicz długim skokiem oderwał się od ściany. Już uchwycił wiszącą
do szumu spienionej wody. Wiatr się musiał zerwać. Bliżej niż poprzednio zadudnił grzmot.<br>Szretter znowu spojrzał na zegarek: - Siedemnaście sekund.<br>Kotowicz cofnął się jeszcze o krok i spode łba rzucił krótkie spojrzenie w stronę korytarza. Szretter skinął na Kosseckiego i Szymańskiego.<br>- Wy dwaj stańcie przy wyjściu...<br> Usłucha i trochę jak automaty albo ludzie zahipnotyzowani. - Więc to tak? - wycedził przez zęby Kotowicz. - Widzę, żeście się nieźle dobrali. Piękne towarzystwo, banda opryszków!<br>- Sześć sekund - stwierdził Szretter.<br>Marcin usiadł na swoim kamieniu i ukrył twarz w dłoniach. - Dwie! - rozległ się jasny głos Jerzego.<br>Naraz Kotowicz długim skokiem oderwał się od ściany. Już uchwycił wiszącą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego