Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
młodsza pani zwróciła się do starszej.
- No? - starsza pani spojrzała w oczy Romana, oczy szeroko rozwarte, zachłanne, zniewalające. - No dobrze - skinęła głową.
- Trzy porcje? - Roman czekał na ponowne skinięcie, a gdy to uzyskał, uciekł od stołu bojąc się, by goście nie rozmyślili się i nie zmienili zamówienia.
W restauracji: - Bujas, awanturkę brać!
W kuchni: - Trzy razy zając na jedno! Móżdżek można? Befsztyk dochodzi?
Funiu uśmiechnięty stał obok kredensu i podrzucał ściereczkę, kasjerka Michalina bawiła się ołówkiem - oboje milczeli i nie patrzyli na siebie, Romek jednak odnosił wrażenie, że radują się swoim bliskim sąsiedztwem - w restauracji orkiestra już grała.
W bufecie kawiarnianym
młodsza pani zwróciła się do starszej.<br>- No? - starsza pani spojrzała w oczy Romana, oczy szeroko rozwarte, zachłanne, zniewalające. - No dobrze - skinęła głową.<br>- Trzy porcje? - Roman czekał na ponowne skinięcie, a gdy to uzyskał, uciekł od stołu bojąc się, by goście nie rozmyślili się i nie zmienili zamówienia.<br>W restauracji: - Bujas, awanturkę brać!<br>W kuchni: - Trzy razy zając na jedno! Móżdżek można? Befsztyk dochodzi?<br>Funiu uśmiechnięty stał obok kredensu i podrzucał ściereczkę, kasjerka Michalina bawiła się ołówkiem - oboje milczeli i nie patrzyli na siebie, Romek jednak odnosił wrażenie, że radują się swoim bliskim sąsiedztwem - w restauracji orkiestra już grała.<br>W bufecie kawiarnianym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego