to tak nieoczekiwanie, że nawet Biumkowa nie zorientowała się, kiedy to się stało. Abel wbiegł z małą na podwórze jakiejś willi. Było lato, a oni byli ubrani w <page nr=30> swoje najlepsze zimowe rzeczy, których nałożyli na siebie tyle, ile się tylko dało. Na podwórku stały dwie staruszki, którym wystarczyło rzucić okiem, ażeby zrozumieć, co oni byli za jedni. Ukryły ich w piwnicy, w której przesiedzieli do nastania nocy. Cały dzień trwała w okolicy nagonka z psami, ale staruszki polały ścieżkę wodą i przysypały żółtym piaskiem, jakby to była Wielkanoc. Mała została ukryta u Śliwy, a potem, kiedy myśmy tam byli, znajdowała się