Pani <gap>, a mówiła mi pani kiedyś, tak pamiętam, że tam w <gap> jest są pieski jakieś. Rotweiler czy coś takiego. </><br><who1>Rotweiler. Jeden, ten który był wychowany nie żyje. </><br><who2>Ojej. </><br><who1>Teraz <gap> stracił wszystko. Wie pani, on ja nie wiem, co to było, wie pani. No niby był już starszy, ale nie taki, ażeby musiał, wie pani, odchodzić z tego... Nie wiem, co to było. Miał w pysku jakiś jakąś narośl, coś takiego. I on <orig>bidny</> nie mógł jeść i tego. I przyszedł lekarz, który mieszka tam obok do do synowej i mówi <q>pani <gap> ja muszę go uśpić. On już nie wyżyje, a to