słabi i bezradni, że nie możemy sobie z czymś poradzić, jest trudne do przyjęcia zwłaszcza dla mężczyzn, którzy pragną być silni, mądrzy, doskonali. A tu - gdy trzeba pogodzić się z własną bezsilnością wobec alkoholu - pojawia się takie myślenie, że jestem do niczego, z niczym sobie nie radzę, zachowuję się jak baba. Ponieść porażkę i mieć szansę rewanżu - to jeszcze jakoś uspokaja, daje nadzieję na wygraną. Ale w walce z alkoholem takiej możliwości nie ma, więc kiedy człowiek to zobaczy, zostaje ze świadomością przegranej.</><br><who3>Anka: <q>"Kto zechce przyznać się do całkowitej porażki? Praktycznie nikt. Wszystkie naturalne instynkty buntują się w nas na