Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
rude włosy. Leżeli przy murze, od wejścia w prawo, i tam zakopaliśmy ich w jednym grobie.

Co dwa tygodnie dostawałem z Hyrawki przepustkę, żeby odwiedzić rodziców. Raz mi matka kazała wstąpić po drodze do getta i zanieść babci Pesi bochenek chleba. Mało ludzi już wtedy w getcie zostało. Kiedy zaszedłem, babcia i dziadek siedzieli na łóżku obok siebie i trzymali się za ręce. W zupełnej zgodzie, jak nigdy. I nigdy więcej ich już nie widziałem. Pewnego popołudnia przyszedłem z Hyrawki i nie zastałem ojca ani matki. Zapadał zmrok, a ich nie było. Usiadłem na ich łóżku i bałem się ruszyć. Nagle
rude włosy. Leżeli przy murze, od wejścia w prawo, i tam zakopaliśmy ich w jednym grobie.<br><br>Co dwa tygodnie dostawałem z Hyrawki przepustkę, żeby odwiedzić rodziców. Raz mi matka kazała wstąpić po drodze do getta i zanieść babci Pesi bochenek chleba. Mało ludzi już wtedy w getcie zostało. Kiedy zaszedłem, babcia i dziadek siedzieli na łóżku obok siebie i trzymali się za ręce. W zupełnej zgodzie, jak nigdy. I nigdy więcej ich już nie widziałem. Pewnego popołudnia przyszedłem z Hyrawki i nie zastałem ojca ani matki. Zapadał zmrok, a ich nie było. Usiadłem na ich łóżku i bałem się ruszyć. Nagle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego