plecach i na ramionach naszych parobków.<br> <page nr=61><br> Jednak gdy do rodzącej wdówki przywołano naszą babkę, okazało się, że jej jedyne we wsi nożyczki są niepotrzebne.<br> Dziecka po prostu nie trzeba było odcinać od pępowiny, gdyż jeszcze przed urodzeniem, w łonie matki, oderwało się od niej.<br> Tak przynajmniej ten niezwykły przypadek tłumaczyła babka.<br> Ale po paru tygodniach, gdy do młodej wdówki przyszły w odwiedziny wszystkie kobiety z parafii, żeby obejrzeć tego cudacznego chłopaka, po naszej wsi rozeszła się pogłoska, że dziecko wcale nie było złączone pępowiną z rodzicielką.<br> W jakiś inny, przedziwny sposób żyło w niej, rosło, przybierało na sile, kształtowało swoje członki