Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
mówiono
w Kaleniu, a babka wzruszała ramionami. Że grał jak
nikt... Teraz Dominika ma ochotę powtórzyć gest babki,
ale skoro robi rachunek sumienia - zgadza się, przyjmuje:
jak nikt. Nie słyszała przecież, nie może porównać.
Że nigdy się z nikim nie przemówił i na nikogo
nie powiedział złego słowa. (Nawet na babkę się
nie skarżył? Ho-ho.) Że lubili go wszyscy i - absurdalne - lekceważyli
trochę. "Lelum-polelum - mówiła babka. - Własnego
cienia nie nadepnie. Boi się".
Nie miała racji. To właśnie dziadek ukrywał
za sągami drzewa, w szopie na plebanii, przez siedem miesięcy
rodzinę krawca Neumana: pięć osób, ze starą, chorą
Chaną Szubin
mówiono <br>w Kaleniu, a babka wzruszała ramionami. Że grał jak <br>nikt... Teraz Dominika ma ochotę powtórzyć gest babki, <br>ale skoro robi rachunek sumienia - zgadza się, przyjmuje: <br>jak nikt. Nie słyszała przecież, nie może porównać. <br>Że nigdy się z nikim nie przemówił i na nikogo <br>nie powiedział złego słowa. (Nawet na babkę się <br>nie skarżył? Ho-ho.) Że lubili go wszyscy i - absurdalne - lekceważyli <br>trochę. "Lelum-polelum - mówiła babka. - Własnego <br>cienia nie nadepnie. Boi się".<br>Nie miała racji. To właśnie dziadek ukrywał <br>za sągami drzewa, w szopie na plebanii, przez siedem miesięcy <br>rodzinę krawca Neumana: pięć osób, ze starą, chorą <br>Chaną Szubin
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego