Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Polski. Jest jedna, zwyczajna, nasza. Ci ludzie na weselu to byli przeważnie chłopi, tutejsi.
- I było też hrabiowskie wojsko.
- Polskie wojsko. Zapomina pan o tym, co się działo podczas okupacji.
- O niczym nie zapominam.
Tosiek zajrzał ukradkiem do pokoju. Otworzyła oczy. Ostatnio kiepsko się czuła, budziło ją byle co.
- Przepraszam, babusiu. Spałaś?
- Nie, skąd, tak tylko. Potrzebujesz czegoś, kochanie?

Siadła na tapczanie, nieskładnie poszukując miękkich pantofli.
- Czy ktoś jeszcze jest w domu?
- Chyba mama. Ojciec odrabia swoje popołudniówki, a Grażyna w kinie czy na spacerze z tym chłopcem, wiesz.
- Wiem. Musisz mi chyba pomóc. Tak będzie bezpieczniej. Mamie ani słowa, nie
Polski. Jest jedna, zwyczajna, nasza. Ci ludzie na weselu to byli przeważnie chłopi, tutejsi.<br>- I było też hrabiowskie wojsko.<br>- Polskie wojsko. Zapomina pan o tym, co się działo podczas okupacji.<br>- O niczym nie zapominam.<br>Tosiek zajrzał ukradkiem do pokoju. Otworzyła oczy. Ostatnio kiepsko się czuła, budziło ją byle co.<br> - Przepraszam, babusiu. Spałaś?<br> - Nie, skąd, tak tylko. Potrzebujesz czegoś, kochanie?<br><br> Siadła na tapczanie, nieskładnie poszukując miękkich pantofli.<br>- Czy ktoś jeszcze jest w domu?<br> - Chyba mama. Ojciec odrabia swoje popołudniówki, a Grażyna w kinie czy na spacerze z tym chłopcem, wiesz.<br> - Wiem. Musisz mi chyba pomóc. Tak będzie bezpieczniej. Mamie ani słowa, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego