nerwowy ten Rybek i dziwaczeje na starość. Zróbcie coś z nim - krzyknęła na odchodnym.<br>Pani Wandzia, poczciwa i sumienna kobieta z rumieńcami jak ludowa lalka, należała do zasłużonego personelu uczelni. Dla jednych była zwykłą sprzątaczką, dla innych "konserwatorem powierzchni płaskich". Stary dowcip. Słyszała go wielokrotnie, przechodząc obok chichoczących studentów. Nie bacząc na nazwy, trzymała się jednego: brudy trzeba sprzątać zawsze, bez względu na epoki i ustroje, a w dzisiejszych czasach może szczególnie.<br>Drzeźniak dopił kawę i wyszedł na zewnątrz zapalić papierosa. "Zrobić coś z Rybkiem - zabić, zwolnić, zbadać" - przemknęły mu w myślach czasownikowe warianty, wywołując lekki uśmieszek. A dalej, jeśli bawić