Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
on.
- Leżał na wozie. Łeb pod snopek, tylko tyłek wystawał. Lepiej byłoby, żeby w niego.
- Sylwek, co pan!
- A pewnie. Kto go wie, mógł być w zmowie. Narzekał, że musi nas wieźć. Że milicjanty ważniejsze niż siewy i robota. Pomstował, że im zboże grabimy. My grabimy, rozumie pani?
Kacperczak długo badał furmana, ale zwolnił go do domu. Nie miał podejrzeń. Przecież chłop w ostatniej chwili został wyznaczony do jazdy. Gdyby nawet chciał, nie miał kiedy się porozumieć. Chłopina był wystraszony. Nie chciał jechać sam do domu, prosił o nocleg. Czy panowie odprowadzą go jutro? Czułby się bezpieczniej. Pozwolono mu spędzić noc
on.<br> - Leżał na wozie. Łeb pod snopek, tylko tyłek wystawał. Lepiej byłoby, żeby w niego.<br> - Sylwek, co pan!<br> - A pewnie. Kto go wie, mógł być w zmowie. Narzekał, że musi nas wieźć. Że milicjanty ważniejsze niż siewy i robota. Pomstował, że im zboże grabimy. My grabimy, rozumie pani?<br> Kacperczak długo badał furmana, ale zwolnił go do domu. Nie miał podejrzeń. Przecież chłop w ostatniej chwili został wyznaczony do jazdy. Gdyby nawet chciał, nie miał kiedy się porozumieć. Chłopina był wystraszony. Nie chciał jechać sam do domu, prosił o nocleg. Czy panowie odprowadzą go jutro? Czułby się bezpieczniej. Pozwolono mu spędzić noc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego