Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
za wysokie progi dla chamskiego syna. Ksiądz znów radził do seminarium, list z poleceniem dał. Wrzuciłem list do pieca.
- I co?
- Wybrałem się do Warszawy. Na uniwersytet, na ekonomię. Ale utrzymać musiałem się sam. Znikąd pomocy. Wieczorami pracowałem na dworcu jako tragarz. Miałem tablicę metalową na piersi, na niej napis: "bagażowy".
- Ciężko było?
- Nie ciężej niż innym, takim jak ja. Strach o zajęcie, bo w robocie siedziałem już po uszy.
- W jakiej robocie? - spytała naiwnie Marta.
- W politycznej. Po pierwszym maja zgarnęła mnie policja. No i skończyło się studiowanie. Byłem elementem niegodnym zaufania.
- Wy również nie darzycie ludzi zaufaniem.
- Dbamy o
za wysokie progi dla chamskiego syna. Ksiądz znów radził do seminarium, list z poleceniem dał. Wrzuciłem list do pieca.<br>- I co?<br>- Wybrałem się do Warszawy. Na uniwersytet, na ekonomię. Ale utrzymać musiałem się sam. Znikąd pomocy. Wieczorami pracowałem na dworcu jako tragarz. Miałem tablicę metalową na piersi, na niej napis: "bagażowy".<br>- Ciężko było?<br>- Nie ciężej niż innym, takim jak ja. Strach o zajęcie, bo w robocie siedziałem już po uszy.<br>- W jakiej robocie? - spytała naiwnie Marta.<br>- W politycznej. Po pierwszym maja zgarnęła mnie policja. No i skończyło się studiowanie. Byłem elementem niegodnym zaufania.<br>- Wy również nie darzycie ludzi zaufaniem.<br>- Dbamy o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego