Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
w imieniu Polski, a jakże! Ani tym z tego lubelskiego komitetu, ani temu bubkowi Korczyńskiemu on, Jan Jassmont, nie dał prawa występowania w jego imieniu. - Zabraniam, zabraniam - powtarzał w myślach tak intensywnie, że aż zaczął powtarzać na głos. Szedł i zaprzeczająco potrząsał głową. Potykał się z ręką wyciągniętą do przodu, bał się, że upadnie. Gotów chwycić się czegokolwiek. Szarzało, zbierały się chmury, przez to zrobiło się jeszcze bardziej podle.

Siedzieli przy stole, Spinoza na kolanach Róży i ktoś jeszcze: zły los pomiędzy nimi.
- Co teraz będzie z nami? Jak będziemy żyć dalej? - Róża pierwsza przerwała milczenie.
Musiał jej coś powiedzieć, ale
w imieniu Polski, a jakże! Ani tym z tego lubelskiego komitetu, ani temu bubkowi Korczyńskiemu on, Jan Jassmont, nie dał prawa występowania w jego imieniu. - Zabraniam, zabraniam - powtarzał w myślach tak intensywnie, że aż zaczął powtarzać na głos. Szedł i zaprzeczająco potrząsał głową. Potykał się z ręką wyciągniętą do przodu, bał się, że upadnie. Gotów chwycić się czegokolwiek. Szarzało, zbierały się chmury, przez to zrobiło się jeszcze bardziej podle.<br><br>Siedzieli przy stole, Spinoza na kolanach Róży i ktoś jeszcze: zły los pomiędzy nimi. <br>- Co teraz będzie z nami? Jak będziemy żyć dalej? - Róża pierwsza przerwała milczenie.<br>Musiał jej coś powiedzieć, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego