stanie namalować abstrakcyjnego obrazu. Jest we mnie coś takiego, co nie pozwala mi przekroczyć bariery abstrakcji. Mogłabym śpiewać długie nuty, mam odpowiednią przeponę, mocne struny głosowe, ale kiedy ciągnę dźwięk zbyt długo, wpadam w panikę. Czuję pożar w mózgu.<br>Chodziłam więc przedpołudniami do Liceum Plastycznego, a popołudnia spędzałam w studium baletowym. Wracałam do Ursusa około 10 wieczorem. Lekcje odrabiałam między szkołą a operetką, w kawiarni na Marszałkowskiej przy bitej śmietanie; kelnerki już mnie znały, bo zamawiałam zawsze to samo. Resztę w domu, siedząc w kąpieli i kładąc książki na deseczce, umocowanej nad wanną. Zdarzało mi się zasnąć ze zmęczenia, bo taniec