Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
zawołał jakiś opasły jegomość wyciągając ku niemu rękę z talerzykiem - weź to, a daj inny.
- Proszę bardzo - Tadek odebrał talerzyk i cofnął się o parę kroków w tył. Tuż przed sobą ujrzał oczy kapitana Zarymskiego, oczy te zdawały się czyhać na niego, wiedziały, że będzie tędy przechodził.
- Chodź no tu, bałwanie! Posprzątaj to!
Hej! Teraz dopiero Tadek usłyszał muzykę! Grają! Jak sala długa i szeroka, wszystko gra i śpiewa!
Gdzieś tam w dymie zamajaczyła twarz Teodora - oczy przekrwione i wielkie zdawały się krzyczeć: "nakrycia są !?" Tadek posłał mu obłąkańczy uśmiech, zostawił talerzyk i ścierkę na krześle i tyłem zaczął się cofać
zawołał jakiś opasły jegomość wyciągając ku niemu rękę z talerzykiem - weź to, a daj inny.<br>- Proszę bardzo - Tadek odebrał talerzyk i cofnął się o parę kroków w tył. Tuż przed sobą ujrzał oczy kapitana Zarymskiego, oczy te zdawały się czyhać na niego, wiedziały, że będzie tędy przechodził.<br>- Chodź no tu, bałwanie! Posprzątaj to!<br>Hej! Teraz dopiero Tadek usłyszał muzykę! Grają! Jak sala długa i szeroka, wszystko gra i śpiewa!<br>Gdzieś tam w dymie zamajaczyła twarz Teodora - oczy przekrwione i wielkie zdawały się krzyczeć: "nakrycia są &lt;page nr=137&gt;!?" Tadek posłał mu obłąkańczy uśmiech, zostawił talerzyk i ścierkę na krześle i tyłem zaczął się cofać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego