Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
albo rozpruć trzewia, twoje palce powinny zacisnąć się na jego szyi. Lecz przecież wróżba mówi, że ban skona dopiero wtedy, gdy ty zginiesz. Nie pojmuję tego. Chcesz, żebym ja, po twojej śmierci, ubił bana? Przecież wtedy nie dopełnisz wróżdy, twój brat pozostanie w pohańbieniu, nie pomszczony. A znowu nie możesz bana zabić, bo on dopiero po tobie wyzionie ducha...
Doron uśmiechnął się.
- Szybko zmiarkowałeś, że to niełatwa sprawa. Dumaj więc dalej, a może wymyślisz, jak się zabrać do rzeczy.
*
Doron raz jeszcze wybrał się do Dabory. Magwer dochodził do siebie po chorobie, a że był młody i silny, to i podawane
albo rozpruć trzewia, twoje palce powinny zacisnąć się na jego szyi. Lecz przecież wróżba mówi, że ban skona dopiero wtedy, gdy ty zginiesz. Nie pojmuję tego. Chcesz, żebym ja, po twojej śmierci, ubił &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt;? Przecież wtedy nie dopełnisz wróżdy, twój brat pozostanie w pohańbieniu, nie pomszczony. A znowu nie możesz &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; zabić, bo on dopiero po tobie wyzionie ducha...<br>Doron uśmiechnął się.<br>- Szybko zmiarkowałeś, że to niełatwa sprawa. Dumaj więc dalej, a może wymyślisz, jak się zabrać do rzeczy.<br>*<br>Doron raz jeszcze wybrał się do Dabory. Magwer dochodził do siebie po chorobie, a że był młody i silny, to i podawane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego