Gór, stanęli naprzeciwko Gorczem, warowni swego pana i władcy, z rękoma zbrukanymi krwią jego żołnierzy.<br>*<br>Na wałach twierdzy widać było dziesiątki głów - Gorczem zapełnić się musiało uciekającymi z miasta wojownikami i grodowymi. Teraz, już bezpieczni, obserwowali tłum. Przetrwali atak pierwszej furii, mogli czekać, aż lud się uspokoi. Tylko od mądrości <orig>bana</> zależało, kiedy ludzie rozejdą się do domów. Trzeba będzie ukarać przywódców, reszcie łaskawie wybaczyć. Zdarzały się czasem podobne wybuchy, nie tak wielkie jak ten i nigdy w stolicy. Tłumiono je bez trudu - krwawo, ale łaskawie, by lud jednocześnie czuł i strach, i wdzięczność.<br>O tym wszystkim myśleli żołnierze, czekając na