Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
w szumie drzew, moich braci, że moja krew zatętni w ich pniach, ciało wypełni ich korę. Lecz boję się... - Doron zamilkł, przekręcił trzymany w rękach kij, obrócił w dół nie przypieczoną jeszcze część królika.
- Czego, panie? - odważył się spytać Magwer.
- Przepowiedni. Nie wiem, na ile dobrze ją pojąłem. Muszę zabić bana, lecz moja śmierć przepowiedziana jest przed jego śmiercią. Aby dopełnić wróżdy, mój sztylet musi przebić jego brzuch, krew spłynąć na dłonie. Mogę go, tak jak chciałem, pociągnąć za sobą z wałów. Mogę go porwać, rozpłatać mu brzuch i zostawić gdzieś w lesie konającego, a samemu obok popełnić samobójstwo. Sczeźnie, lecz
w szumie drzew, moich braci, że moja krew zatętni w ich pniach, ciało wypełni ich korę. Lecz boję się... - Doron zamilkł, przekręcił trzymany w rękach kij, obrócił w dół nie przypieczoną jeszcze część królika.<br>- Czego, panie? - odważył się spytać Magwer.<br>- Przepowiedni. Nie wiem, na ile dobrze ją pojąłem. Muszę zabić &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt;, lecz moja śmierć przepowiedziana jest przed jego śmiercią. Aby dopełnić wróżdy, mój sztylet musi przebić jego brzuch, krew spłynąć na dłonie. Mogę go, tak jak chciałem, pociągnąć za sobą z wałów. Mogę go porwać, rozpłatać mu brzuch i zostawić gdzieś w lesie konającego, a samemu obok popełnić samobójstwo. Sczeźnie, lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego