i wychyla. Potem nalewa Kozdroniowi, który wypija duszkiem, znowu sam nalewa i zaraz wypija</><br>WIDMO<br>Zapominasz, kuzynie, że jestem widmem i że śmierć ma tyle dla mnie znaczenia, co przyjście na świat dla innych. Raz się tylko umiera i raz się rodzi, niestety. Gdy mówię to ja - przestaje to być banalne.<br><hi rend="italic">Do Nibka</><br>Daj i mnie wódki, Dyapanazy.<br><hi rend="italic">Nibek machinalnie spełnia jej żądanie</><br>KUZYN<br>Dosyć tych niewczesnych filozofii. Jesteś tragedią mego istnienia i ja nie pozwolę, aby żartowano sobie z tego, co przypłaciłem utratą twórczości omal nie na życie całe. Gdyby nie ten wierszyk, który dziś z trudem spłodziłem, nie wiem