Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
dłonie
starego cieśli. Poorana głębokimi jarami potoków, z porozrzucanymi tu i
ówdzie domkami, rozedrgana nagrzanym powietrzem, pachniała wiatrem i
sianem. Policjant, który był tu po raz pierwszy, patrzył na to, ale
myślał o swoim złodzieju. Powtarzał sobie kilka skąpych informacji,
jakie posiadał, którymi się kierując miał ustalić miejsce pobytu
złodziejaszka - bandyty i włamywacza. Trzeba go było jeszcze podejść i
złapać. Skoczyć na niego z ukrycia. Przystawić spluwę do boku i
wrzasnąć: "Aresztuję cię w imię prawa". Potem zakuć go w kajdanki i
martwić się, żeby mimo to nie dał nura. Myślał, a tam słońce świeciło i
tyle świerszczy trzeszczało w trawie
dłonie<br>starego cieśli. Poorana głębokimi jarami potoków, z porozrzucanymi tu i<br>ówdzie domkami, rozedrgana nagrzanym powietrzem, pachniała wiatrem i<br>sianem. Policjant, który był tu po raz pierwszy, patrzył na to, ale<br>myślał o swoim złodzieju. Powtarzał sobie kilka skąpych informacji,<br>jakie posiadał, którymi się kierując miał ustalić miejsce pobytu<br>złodziejaszka - bandyty i włamywacza. Trzeba go było jeszcze podejść i<br>złapać. Skoczyć na niego z ukrycia. Przystawić spluwę do boku i<br>wrzasnąć: "Aresztuję cię w imię prawa". Potem zakuć go w kajdanki i<br>martwić się, żeby mimo to nie dał nura. Myślał, a tam słońce świeciło i<br>tyle świerszczy trzeszczało w trawie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego