znalazłszy wygodną piwnicę na pogorzelisku Hucisk przesiedzieli tam do rana.<br>Chuny Szaja z Szeruckim wrócili na plebanię.<br>Postanowili w drodze, że prosięta trzeba zabić na żarcie.<br>Ale zdziwili się spostrzegłszy księdza przy robocie.<br>Ciągnął wodę, a Kweller przycinał w szopie deski na oszalowanie okien.<br>W kuchni gotowały się dwa duże baniaki kartotli dla świń, w mniejszej rynce jaglana kasza.<br>Ksiądz, w bundzie i głęboko nasuniętej na uszy czapce, odwrócii się do Chuny Szaji, był jakby trochę podchmielony, zaśmiał się i powiedział: "Co wy, chłopcy, pozwoliliście mój majątek rozszarpać?" Przychodzi mi ochota zaśpiewać wam: graj, muzyko, graj mi lepiej, bo cię za