stała się przełomem w nieśmiałości aktorki, ogromnym aktem odwagi w ujawnianiu siebie, w odkrywaniu tego, co może wcześniej chciałaby ukryć, a na pewno nie miała śmiałości tego sprzedać.<br>Dymna zastrzega się, że pracowała ze Swinarskim bardzo krótko, zaledwie parę miesięcy przy Ofelli, spotykała go sporadycznie poza teatrem przy okazji wyjazdów, bankietów. Dlatego może nie ma prawa wypowiadać się o jego metodach pracy. Ale każdy kontakt z nim odbierała, jakby wkładał rękę w duszę, w serce - to odbywało się w tych rejestrach. Brzmi to może egzaltowanie, ale nie potrafi tego inaczej nazwać. Przed żadnym reżyserem nie potrafiłaby tak się obnażyć. On zaś