Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
zdążyłem na czas do naszego wojska.
- Widzę. Piękny mundur. Świetnie pan wygląda.
- Mundur angielski, tylko przykroiliśmy go po naszemu.
- Ale skąd pan tutaj? Co pana zagnało w te strony?
- A jeżdżę po całym Kazachstanie, szukam matki. Może pani coś o niej wie?
- Wiem - powiedziała Ziuta. - Niech pan pozwoli do naszego baraku. Jakże rozmawiać w takiej ciżbie!
Ludzie nie chcieli się rozstąpić, więc porucznik przyobiecał, że spotka się z nimi za godzinę i opowie wszystko, co potrafi, o polskim wojsku. Trzy kobiety zaprowadziły go do swojego kąta w baraku, zaciągnęły zasłonę ze starego perkalu, a obaj chłopcy wpatrywali się w polskiego oficera
zdążyłem na czas do naszego wojska.<br>- Widzę. Piękny mundur. Świetnie pan wygląda.<br>- Mundur angielski, tylko przykroiliśmy go po naszemu.<br>- Ale skąd pan tutaj? Co pana zagnało w te strony?<br>- A jeżdżę po całym Kazachstanie, szukam matki. Może pani coś o niej wie?<br>- Wiem - powiedziała Ziuta. - Niech pan pozwoli do naszego baraku. Jakże rozmawiać w takiej ciżbie!<br>Ludzie nie chcieli się rozstąpić, więc porucznik przyobiecał, że spotka się z nimi za godzinę i opowie wszystko, co potrafi, o polskim wojsku. Trzy kobiety zaprowadziły go do swojego kąta w baraku, zaciągnęły zasłonę ze starego perkalu, a obaj chłopcy wpatrywali się w polskiego oficera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego